O tej galaretce wspomniała mi rok temu jedna z czytelniczek mojego bloga. Byłam bardzo ciekawa jej smaku lecz musiałam czekać okrągły rok, aż kwiaty bzu ponownie zakwitną. Tego lata udało mi się ją przygotować i jestem naprawdę mile zaskoczona. Galaretka ma słodko-kwaśny smak, pięknie pachnie bzem. Na pewno umili długie i chłodne jesienne czy zimowe wieczory.
SKŁADNIKI :
- 30 kwiatów czarnego bzu,
- 0,9 l soku jabłkowego,
- 350g cukru,
- Sok z 1 i ½ cytryny,
- 1 opakowanie żelfixu 3:1
PRZYGOTOWANIE:
W pogodny i słoneczny dzień zrywamy kwiaty czarnego bzu. Kwiaty rozkładamy np. na gazetach i pozostawiamy na około godzinę, aby wszystkie robaczki zdążyły wyjść. Po tym czasie kwiaty obcinamy do większego słoika pozbywając się twardych łodyżek. Kwiaty należy obcinać nad słoikiem, aby zachować pyłek. Do słoika wlewamy sok jabłkowy i sok z połowy cytryny. Całość mieszamy i zakręcamy. Słoik odstawiamy na 2 dni w ciemne i ciepłe miejsce. Kilka razy w tym czasie potrząsamy, aby zawartość słoika się wymieszała. Po upływie 2 dni sok ze słoika filtrujemy przez gazę bądź filtr do kawy. Odsączony sok łączymy z żelfixem i cukrem oraz pozostałym sokiem z cytryny, dokładnie mieszamy. Całość zagotowujemy i gotujemy na wolnym ogniu 2 minuty. Gorącą galaretkę rozlewamy do małych słoiczków. Słoiczki zakręcamy i odstawiamy do góry dnem. Po kwadransie słoiczki odwracamy już normalnie. Galaretkę przechowujemy w chłodnym miejscu.
Życzę smacznego 🙂