Pissaladiere to drożdżowy placek wywodzący się z kuchni francuskiej. Ma naprawdę wyjątkowy smak, pomimo małej ilości składników. Wierzch placka stanowi nadzienie cebulowe z charakterystyczną kratką ułożoną z anchois. W oczko każdej kratki wkłada się czarne oliwki. Może przypominać odrobinę włoską pizzę, ale ciasto w pissaladiere jest grubsze i bardziej puszyste.Placek jest naprawdę bardzo smaczny i pięknie prezentuję się na stole, gorąco polecam 🙂
SKŁADNIKI:
-
CIASTO:
-
200g mąki,
-
12g świeżych drożdży,
-
100ml ciepłej wody,
-
2 łyżki oliwy,
-
Szczypta soli,
-
NADZIENIE:
-
800g cebuli,
-
1 łyżka masła,
-
½ łyżeczki tymianku,
-
1 ząbek czosnku,
-
1 mały słoiczek anchois,
-
Pół słoiczka drylowanych czarnych oliwek,
-
Olej do smażenia
-
Sól,
-
Pieprz,
PRZYGOTOWANIE:
NADZIENIE: Cebule obieramy i kroimy w cienkie piórka. Czosnek obieramy i przeciskamy przez praskę. Na patelni rozgrzewamy 1 łyżkę masła i 1 łyżkę oleju. Wkładamy cebulę i szklimy ją. Wówczas dodajemy szczyptę soli, czosnek i tymianek, mieszamy. Cebulę przykrywamy i dusimy na wolnym ogniu około 1 godziny aż się skarmelizuje. Zmieni wówczas kolor na ciemniejszy. Możemy podlać ją odrobiną wody. Pod koniec cebulę doprawiamy do smaku solą i pieprzem. Nie dodajemy zbyt dużo soli, bo anchois jest już wystarczająco słone. Podczas duszenia się cebuli przygotowujemy drożdżowe ciasto.
CIASTO: Drożdże wkruszamy do miski, dodajemy ciepłą wodę (nie gorącą!). Mieszamy aż do rozpuszczenia się drożdży. Wówczas dodajemy oliwę, sól i mąkę. Zagniatamy gładkie ciasto. Ciasto przekładamy do miski, przykrywamy je i odstawiamy na około 45 minut do podrośnięcia.
Formę o wymiarach 20x20cm smarujemy cienko oliwą. Wylepiamy ją ciastem drożdżowym. Na cieście równomiernie rozprowadzamy cebulowe nadzienie (lekko przestudzone). Na cebuli układamy kratkę z filecików anchois. W każde oczko kratki wkładamy 1 oliwkę. Foremkę odstawiamy na około 20 minut, aby ciasto ponownie podrosło. Po tym czasie pissaladiere pieczemy 20-25 minut w 220 stopniach.
Życzę smacznego 🙂
bardzo fajny pomysł na wykorzystanie anchois 🙂 akurat mam zalegające w lodówce.
Aniu, w takim razie polecam tę zapiekankę 😉