Grzyby marynowane to pyszny przysmak, którzy uwielbiają wszyscy dorośli. Zimą jest to prawdziwy rarytas. Bardzo je lubimy i chętnie jesienią marynujemy kilka słoiczków. W tym roku udało się nam znaleźć sporo malutkich grzybków więc czekają już na zjedzenie w słoiczkach.
Grzyby marynuję według przepisu mojej teściowej. Na 3 szklanki wody mamy 1 szklankę octu. Zalewa jest fajna, taka delikatna. Nie szczypię w język, ale jest taka delikatna. W zależności od tego ile mam grzybków to przygotowuje mniej lub więcej zalewy.
Składniki:
- małe grzyby np. maślaki, podgrzybki, prawdziwki,
- ZALEWA:
- 3 szklanki wody,
- 1 szklanka octu,
- 1 łyżeczka cukru,
- szczypta soli,
- DO KAŻDEGO SŁOIKA:
- kawałek cebuli,
- 1 ziele angielskie,
- 1 liść laurowy,
- 1 ziarenko pieprzu
Przygotowanie:
Oczyszczone grzyby obgotowujemy w osolonej wodzie i pozostawiamy na sitku.
Przygotowujemy małe słoiczki i do każdego wkładamy: kawałek cebuli, pieprz, ziele angielskie i liść laurowy. Składniki zalewy łączymy ze sobą w garnku i zagotowujemy. Do gorącej zalewy wkładamy ugotowane grzyby i ponownie zagotowujemy. Gorące grzyby z zalewą nalewamy do słoiczków i od razu zakręcamy. Odstawiamy do góry dnem i pozostawiamy do ostygnięcia.
Słoików już nie pasteryzujemy. Przechowujemy je w chłodnym, suchym miejscu. Smacznego!